16

15

14

13

12

Logotyp Kaja Dominas, Let's make life simple
Jestem na Linkedin

 

DUCHOWOŚĆ W BIZNESIE I ŻYCIU 
CZYLI BUDOWANIE "EXTREME OWNERSHIP" WŚRÓD KADRY ZARZĄDZAJĄCEJ, PRZEDSIĘBIORCÓW, ARTYSTÓW I OSÓB, KTÓRE PRAGNĄ SAMOSPEŁNIENIA I LEPSZEGO ŻYCIA. 

ZMIENIAJMY PARADYGMATY RAZEM.

Kaja Dominas Sp z o.o. 2025 |

SOCIAL MEDIA:

 
DUCHOWOŚĆ WG SŁOWNIKA JĘZYKA POLSKIEGO PWN:
1.  odnoszący się do życia wewnętrznego człowieka
2. związany z dobrami kulturalnymi lub czyimś systemem wartości
3. niematerialny, metafizyczny
 

STRUMIEŃ MYŚLI CZYLI CO MI W DUSZY GRA

Wyspy Mamanuca, Fiji.

29.07.24, 19

 

Od dawna mam wewnętrzny sprzeciw na wznoszenie „wybranych” ludzi zwanych czasem Influencerami czasem autorytetami na piedestał.

 

Czy my rzeczywiście ich potrzebujemy?

 

My sami dla siebie powinniśmy być autorytetem. Tymczasem zapatrzamy się (jako społeczeństwo) na innych, wielbimy innych, wydaje nam się, że wiodą piękne i idealne życie. Tylko po co się „zapatrzamy”?

 

Kupujemy rzeczy, bo autorytet polecił. Polecił, bo dostał za to duże pieniądze. A my to kupujemy. WTF. Co za absurd. Napiszę jeszcze raz. Kupujemy rzeczy, bo autorytet dostał dużo hajsu za ich polecenie.

 

Osoba znana mówi nam co mamy lubić? Jakie to creepy.

 

Skandujemy jego/jej imię, opowiadamy o nim/niej przy spotkaniach z przyjaciółmi bo… no właśnie bo?

Bo jemu/jej się udało?

Bo nas inspiruje do siedzenia przed TV i podziwiania jego?

Czy inspiruje do chwycenia za piłkę/rakietkę/pędzel makijażowy?

Czy też inspiruje do podziwiania, że przynajmniej innym się poszczęściło?

Albo inspiruje do scrollowania jego profilu na social media?

Czy jeszcze do czegoś innego inspiruje?

 

Zacznijmy żyć swoimi marzeniami.

Zacznijmy żyć swoim życiem.

Zacznijmy słuchać własnych potrzeb.

Zacznijmy.

A bardziej odważmy się zacząć.

 

Wybierzmy własne szczęście.

 

Dlaczego w szkole nie jesteśmy uczeni, że możemy wszystko? Dlaczego od małego nas się nie dopinguje i nie krzyczy „możesz wszystko, ODWAŻ SIĘ”?

 

Nigdy nie jest za późno na realizację siebie i własnych (nie autorytetu) marzeń. Tylko i aż zerwij z przeszłym sobą. Odważ się.

"Autorytet"? WTF.

Selfie w windzie.

31.07.24, 20

 

Prawda Cię wyzwoli, ale najpierw wkurzy.

Zatem co Cię triggeruje z poniższego? Tam, znajdziesz skarb.

 

——————

 

Czy wierzysz, że możesz… wszystko?

Czy wierzysz w siebie?

 

Skoro Ty nie wierzysz to jak ktoś inny ma w Ciebie uwierzyć?

 

To samo tyczy się miłości. Czy kochasz siebie? Nie? Jak zatem chcesz by kochali Cię inni?

 

Co wewnątrz to i na zewnątrz. Twoje otoczenie jest tylko Twoim lustrem.

 

Patrząc na Twoje najbliższe otoczenie można śmiało powiedzieć co jest w Tobie i jakie przekonania dominują w Tobie.

 

Patrząc na to jak dajesz się traktować przez przełożonych, partnerów, rodzinę, otoczenie można wiele powiedzieć jak siebie cenisz.

 

Słuchając co mówisz o innych, szybko można stwierdzić kim Ty jesteś i co o sobie mówisz.

 

Tak, dokładnie, etykietując innych tak naprawdę mówisz jakie etykiety Ciebie opisują. Słuchaj siebie uważnie. To Ty nadajesz wszystkiemu znaczenia w oparciu o wzorce z dzieciństwa. Etykietujesz innych przez pryzmat własnej soczewki czyli siebie.

 

Wszystko zaczyna się od Ciebie, Twoich myśli, słów, zachowań. Reszta jest tylko lustrem Twoich myśli, słów i zachowań. Teraz pewnie słyszysz w głowie „ale dlaczego to ja mam się zmieniać a nie on(a)?!”. Been there done that. Zacznij od siebie i patrz jak odbicie w lustrze się zmienia, przyciągasz nowe myśli, słowa i zachowania.

 

Podobne przyciąga podobne.

 

Jak zmienić szefa? Partnerkę? Dzieci? Otoczenie? Zmieniając najpierw siebie.

 

Wszystko jest proste.

 

Wiara w siebie przyciąga sukces i samospełnienie nie zaś porażki.

Miłość własna przyciąga miłość i dobro dookoła nie zaś obojętność i agresję.

Dobre traktowanie siebie przyciąga ludzi, którzy nas dobrze traktują a nie tych co podcinają nam skrzydła.

 

Wszystko zaczyna się od Ciebie. Zacznij.

Pokaż mi swoje otoczenie, opowiedz o szefie, a powiem Ci kim jesteś. 

Łazienki Królewskie, Warszawa.

Wyzbycie się indywidualizmu - etap procesu zatrzymania myślenia?

02.09.24, 21

 

W pracy musimy działać w schemacie. Nie ma zgody na bycie indywidualistą*. Może na początku możesz nim być, ale oczekiwane jest, że powoli będziesz się dostosowywać i stapiać z otoczeniem.

 

Stażyści stopią się z resztą stażystów. Specjaliści ze specjalistami. Liderzy z liderami. Prezesi z prezesami. A wszyscy będą ślepo powtarzać wartości organizacji pomimo że w codzienności (pracy z wewnętrznymi i zewnętrznymi podmiotami) mogą nie obowiązywać, „bo tu się robi biznes”.

 

Każdy będzie myślał, że ten wyżej ma lepiej. Nie, nie ma. Ma gorzej, wpadł do głębokiej już szufladki utraty siebie, bezmyślnie zatracając wolność, własne wartości i świadomość na koszt cudzej firmy i „sukcesu”.

 

Kiedy, jako społeczeństwo, zdamy sobie sprawę, że właśnie to nam, jako jednostce, szkodzi. Wchodzenie w ramki i dostosowywanie się do tłumu jest śmiercią dla naszej osobowości, dla naszej kreatywności, dla naszej unikatowości.

 

To właśnie wtedy, gdy zatracamy siebie, zaczyna się rodzić frustracja, agresja, choroby, coraz większy strach i pytania „czy zachowujemy się zgodnie ze standardami szufladki”? Tak bardzo boimy się bycia wyrzucenia z tego boksu, tej szufladki (chociaż na poziomie podświadomym jest to nasze największe marzenie - by zdjąć kajdany, być sobą i nie bać się o jutro).

 

A co jakby strachu nie było?

Co w pierwszej kolejności byś zrobił?

Jaka pierwsza myśl się pojawiła gdy zadałam to pytanie?

 

Ta pierwsza myśl to Twój głos, Twoja potrzeba, która zaraz zostanie zagłuszona przez wrzeszczącego pełną gębą krytyka wewnętrznego (i w większości przypadków to jemu właśnie ulegasz i tracisz siebie).

 

Strach można ujarzmić. Można być sobą w zgodzie z otoczeniem. Dopóki jednak tego społecznie nie zrozumiemy władza i siła będą nadużywane… kosztem Ciebie i przez Ciebie (jak jesteś już na wyższym stanowisku).

 

* Generalizuję, jednak w większości przypadków tak się właśnie dzieje.

12

13

14

15

16