16

15

14

13

12

Logotyp Kaja Dominas, Let's make life simple
Jestem na Linkedin

 

DUCHOWOŚĆ W BIZNESIE I ŻYCIU 
CZYLI BUDOWANIE "EXTREME OWNERSHIP" WŚRÓD KADRY ZARZĄDZAJĄCEJ, PRZEDSIĘBIORCÓW, ARTYSTÓW I OSÓB, KTÓRE PRAGNĄ SAMOSPEŁNIENIA I LEPSZEGO ŻYCIA. 

ZMIENIAJMY PARADYGMATY RAZEM.

Kaja Dominas Sp z o.o. 2025 |

SOCIAL MEDIA:

 
DUCHOWOŚĆ WG SŁOWNIKA JĘZYKA POLSKIEGO PWN:
1.  odnoszący się do życia wewnętrznego człowieka
2. związany z dobrami kulturalnymi lub czyimś systemem wartości
3. niematerialny, metafizyczny
 

STRUMIEŃ MYŚLI CZYLI CO MI W DUSZY GRA

Rolki, sport.

04.09.24, 22

 

Tak jak w sporcie tak i w życiu zawodowym walczysz ze swoimi myślami, emocjami i gotowością do stanięcia w odwadze, zrobienia więcej i lepiej, postawienia granic.

 

Naginasz siebie. Pokonujesz siebie i poszerzasz swoją strefę komfortu. Możesz więcej.

 

Z „nie dam rady” zawsze dajesz radę.

Z „zaorają mnie” mówisz stop z szacunku do siebie.

Z „jestem niewystarczający” nagle stać Cię na więcej mniejszym kosztem.

Z „oni są lepsi” nagle niczym się nie różnisz od nich.

Z „nie szanują mnie” stajesz w swojej mocy i zaczynasz stawiać granice z szacunkiem do siebie i otoczenia.

 

Te drugie postawy różni tylko i aż odwaga do stanięcia ze sobą samym twarzą w twarz.

 

Jak w sporcie - lekko nie będzie, ale nagroda jest odje•ana w kosmos. To też samospełnienie, wewnętrzny spokój i szczęście,którym zaczniesz zarażać innych.

 

Pamiętaj jedyną osoba, z którą walczysz jesteś Ty sam, Twoje przekonania, nie zaś Twój szef, nie Twój partner, nie Twoja rodzina i nie Twój sąsiad.

 

Wszystko zaczyna się i zależy od Ciebie. A reszta jest tylko konsekwencja.

Nie tylko w sporcie pokonujesz własne bariery. W pracy też.

Łódź, Andel's.

10.09.24, 23

 

A tymczasem społeczeństwo:

-Awansują mnie w pracy - jestem wart(a)

Zwolnili mnie - nie jestem wart(a)

-Zdam certyfikat - jestem wart(a)

Nie zdam - nie jestem wart(a)

-Dobrze się zaprezentuję - jestem wart(a)

Nie dobrze się zaprezentuje - nie jestem wart(a)

-Ktoś powie, że dobrze wyglądam - jestem wart(a)

Nikt nic nie powie na temat mojego wyglądu - nie jestem wart(a)

-Dostanę pracę - jestem wart(a)

Nie dostanę - nie jestem wart(a)

-Zaproszą mnie na imprezę - jestem wart(a)

Nie zaproszą mnie - nie jestem wart(a)

 

Dlaczego zaakceptowaliśmy fakt, że o własnym poczuciu wartości świadczą zewnętrzne czynniki - ludzie, świecidełka, awanse, czas przed lustrem czy na siłowni? Przecież to tylko chwilowa iluzja, chwilowe dowartościowanie siebie.

 

Wszystko, co zewnętrznie daje Ci poczucie własnej wartości, szybko się skończy. Jak awansujesz będziesz gonić dalej ogon króliczka i czekać na kolejne docenienie. Jak dostaniesz certyfikat będziesz dalej gonić za kolejnym. I tak do us•anej śmierci.

 

Dlaczego oddajemy moc innym? Jeżeli zaczniesz pracować nad własnym poczuciem wartości Twoje życie zacznie wyglądać inaczej. Na przykład tak:

-Zwolnili mnie - jak ja się w tej pracy męczyłam, w końcu czeka mnie coś lepszego.

-Nie zdał•m, nie dostał•m certyfikatu - od początku wiedziałam, że to bez sensu. Po co słuchał•m innych i robił•m jak inni. Totalna strata czasu.

-Nie dobrze się zaprezentuję - cóż miałam zły dzień. Shit happens. Jedziemy dalej.

-Nikt nic nie powie na temat mojego wyglądu - nikt nic nie musi mówić. Najważniejsze jak czuję się ja, a czuję się fenomenalnie.

-Nie dostanę tej pracy - czuł•m, że stać mnie na lepszą pracę.

-Nie zaproszą mnie - przecież ja się z nimi nie dogaduję. Mam swoje towarzystwo, w którym czuje się lepiej.

 

Jak więc pracować nad własnym poczuciem wartości - wychwytując m.in. przekonania, które nami rządzą i ciągną nas w dół.

 

Powtórzę więc: Pracą ze sobą i nad sobą zbudujesz poczucie własnej wartości na lata. I mogę Cię prawie zapewnić - kolejny awans czy certyfikat go nie zbuduje (to tylko chwilowa nagroda).

Poczucie własnej wartości zależy od Ciebie, nie zaś czynników zewnętrznych.

Kobieta

"A co inni powiedzą?"
Wszyscy

12.09.24, 24

 

Myśl o zmianie mojej ścieżki kariery drążyła długo skałę (moją głowę). Czułam gdzieś głęboko, że jestem stworzona do czegoś innego. Nie wiedziałam jednak do czego. I tak tkwiłam w znanym, nielubianym latami. Sfrustrowana, rozgoryczona (jak gros społeczeństwa).

 

Gdy już do mnie przyszło* w jakim kierunku zawodowym mam iść było jedno wielkie krzyknięcie mojego ego: „WHAT THE FUCK. Serio, Kaja? NO GO”.

 

Musiałam się z tym przespać.

 

Jednak serca nie oszukasz. Mój krytyk wewnętrzny na każdym kroku mi przypominał „Kaja, nie odpie•dalaj, pozostań w swojej znanej strefie (dys)komfortu”.

 

Jednak jak już zaczynasz słyszeć swoje potrzeby to nie ma odwrotu. „Co inni pomyślą” się nie liczy.

 

Dotarło do mnie też, że

-By zrobić coś dużego muszę przygotować się na hate & love.

-By zrobić coś dużego muszę przygotować siebie na więcej odwagi i ryzyka.

-By zmieniać paradygmaty może pojawić się dużo niezgody płynącej z zewnątrz.

 

Bycie posłusznym może i jest bezpieczne, ale na pewno nie buduje samospełnienia.

 

Samospełnienie to mój cel - dzięki niemu mogę zarażać innych, że można, że da się, że wręcz trzeba 🤍.

 

Zmiana środka ciężkości z pieniędzy/kariery na samospełnienie daje jeszcze więcej narzędzi (w tym pieniędzy) by się niosło dalej i bym mogła zarażać samospełnieniem innych.

 

Jeżeli chcesz zacząć robić coś nietuzinkowego, nowego to przecież zawsze spotkasz się z krytyką.

 

To co lepiej nic nie robić i się dusić w znanym udając, że jest się szczęśliwym, a zmiana obecnego to na bank wiąże się z „gdzieś indziej będzie tylko gorzej”?

 

Czy lepiej pójść po swoje? I zacząć się szczerze uśmiechać do ludzi?

 

*Nie, nie przyszło to od razu. Natomiast dzięki codziennej praktyce medytacji wyciszałam mojego krytyka wewnętrznego i zaczęłam słyszeć moje potrzeby wyraźnie.

12

13

14

15

16